środa, 27 kwietnia 2011

Syrena Sport, najpiękniejszy polski samochód :)

Skarpeta, kurołapka, zającówka, panienka, podobno dobra do łapania zajęcy przez otwierane drzwi pod prąd i królowa poboczy, bo częściej stoi niż jedzie. Najbrzydsze auto PRL. A właśnie, że nie. Najpiękniejsza polska konstrukcja samochodowa wszechczasów. Oszalałem?

Syrenę zna każdy kto ma więcej niż 25 lat, zresztą młodsi w większości też. Tyle, że nie grzeszyła ona urodą a gang jej silnika nigdy nie przypominał rasowego dźwięku a raczej tylko sprzęt ochotniczych straży pożarnych. Wtajemniczeni wiedza dlaczego. Jak zatem skarpeta może być najpiękniejszym polskim samochodem? Może, i jest nim na pewno – chodzi o prototyp Syreny. Na początku lat 60, ostatniego wieku FSO stworzyła eksperymentalną Syrenę Sport. Konstrukcja samochodu opracowana została przez Cezarego Nawrota, była całkowitą nowością, ewenementem technologicznym na skalę światową i stworzyła podwaliny w dziedzinie projektowania nadwozi samochodowych z tworzyw sztucznych. Samochód otrzymał przepiękne, aerodynamiczne, smukłe nadwozie wykonane z laminatu oparte na stalowej płycie podłogowej. W czasie budowy korzystano oczywiście z podzespołów seryjnych wersji Syreny, w celu uproszczenia konstrukcji i zminimalizowania kosztów. Wykorzystano z niej m.in. przednie zawieszenie, układ kierowniczy, napęd, zawieszenie silnika i lampy przednie. Powiększono rozstaw kół. Zastosowano zawieszenie kół tylnych niezależnie na drążkach skrętnych w odróżnieniu od poprzecznego resoru piórowego seryjnej Syreny. Samochód był niski, miał około 1,20 m wysokości. To małe coupe było niemal całkowicie ręcznie zbudowane przez grupę zapaleńców z FSO. Pod płaską i aerodynamiczną maską nie mieścił się seryjny silnik, co nie było przypadkiem ale celowym zabiegiem twórców, którzy w ten sposób chcieli zamknąć drogę na wypadek, gdyby ktoś wpadł na idiotyczny pomysł wstawienia do tego nadwozia silnika z seryjnej dwusuwowej Syreny. W prototypie Syreny Sport zastosowano zatem zbudowany całkowicie od podstaw silnik typu boxer pomysłu Władysława Skoczyńskiego, z wykorzystaniem cylindrów Junaka. Silnik, oczywiście był czterosuwowy, co w przypadku Syreny nie jest aż takie oczywiste. Miał pojemność zaledwie 700 cm³ i osiągał moc około 35 KM przy 5000 obr./min, ale oczywiście mógłby osiągnąć znacznie większą moc. Wystarczy wspomnieć, że silnik Junaka, mniejszy o połowę osiągał przecież około 20 KM. W hamowni silnik przeszedł wszystkie próby. Miał doskonale rozłożone siły i momenty obrotowe. Bez umocowania pracował na stole: równo, cicho, bez wstrząsów. 1 maja 1960 r. auto zostało wystawione na widok publiczny. W przeddzień prezentacji twórcy oblali (dosłownie i w przenośni) nowy samochód winem „Perlistym”, co niemal nie zniszczyło lakieru. Samochód odznaczał się niebywale piękną linią nadwozia, której pozazdrościć mogłyby, najbardziej rasowe, sportowe samochody. Ponadto, jak się okazało po prawie pięćdziesięciu latach, sylwetka tego samochodu niewiele się zestarzała i nadal może stanowić kanon piękna dla nadwozia dwumiejscowych samochodów sportowych. W Europie Zachodniej Syrena Sport uzyskała miano najpiękniejszego auta z za żelaznej kurtyny. Prototypowa Syrena Sport miała sztywne nadwozie i dobrze trzymała się drogi. Podczas testów okazało się jednak, że maksymalna prędkość samochodu to jedynie 65 km/h. Wkrótce okazało się, że powodem był zapierający się o podłogę pedał gazu, co odkrył kierowca testowy Józef Miachalik. Syrena Sport osiągała prędkość w granicach 110 km/h, każdy cylinder miał oddzielny wydech i silnik, jak mówi C. Nawrot, przy dodaniu gazu wydawał z siebie przepiękny gang, jak przystało na samochodowego sportowca. Po ulicach w owym czasie jeździły wyłącznie Warszawy i Syrenki a taki samochód uchodziłby za szczyt marzeń. W założeniu miał to być pojazd spełniający marzenia biednego Polaka o zamożności, o wysokiej pozycji społecznej. Po prezentacji prototypu zrobił się wokół niego niezwykły szum. Pomysł trafiony w dziesiątkę. Początkowo bez wątpienia był to powód do dumy. Mimo, że wszystkim bardzo się Syrena Sport podobała, gazety się o niej rozpisywały i wciąż pytano kiedy wejdzie do seryjnej produkcji. Projekt jednak spotkał się z niechęcią władz, które uznały go za pomysł zbyt ekstrawagancki. Nie przystawał on do siermiężnej rzeczywistości PRL-u. Samochód bowiem wybiegał stylistycznie i koncepcyjnie przynajmniej kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) lat w przyszłość motoryzacyjnej Polski. Gomułka zaś otwarcie twierdził, że w zupełności wystarczy, jeśli każdy Polak będzie miał rower. Myślano więc o produkcji bardzo tanich modeli, a nie pięknych samochodów sportowych. Cyrankiewicz zadzwonił osobiście do FSO z dyspozycją, że samochód należy ukryć aby uciszyć niepotrzebne zamieszanie wokół niego. Takie zachowanie dziwi, wszak Czesi wyprodukowali kabriolet Skoda Felicia a Niemcy Wartburga Coupe i Sport, które także nie powinny pasować do socjalistycznej rzeczywistości a jednak miały się dobrze. Jedyny powstały prototyp Syreny Sport ukryto w magazynach Ośrodka Badawczo – Rozwojowego w Falenicy, gdzie stał do lat siedemdziesiątych. Następnie wydano decyzję by go zniszczyć i choć pracownicy starali się za wszelką cenę uratować unikalny egzemplarz, specjalna komisja pilnowała, żeby samochód doszczętnie rozbić. Polacy wówczas myśleli o zrobieniu pieniędzy na zagranicznych licencjach, a nie o inwestowaniu we własną produkcję.
http://www.wydawca.net/legendy-naszej-motoryzacji.htm
Więcej przeczytasz w książce "Legendy Naszej Motoryzacji"

Aleksander Sowa
http://www.wydawca.net/

Okazja, okazja, okazja... pytanie tylko dla kogo?

Doskonały stan techniczny, bezwypadkowe, pełne wyposażenie, garażowane, pierwszy właściciel... i cena niższa niż inne egzemplarze tego rocznika? Takie zdania przyciągają uwagę kupujących używany samochód. Okazja, pytanie tylko dla kogo?

Każde auto posiada jakieś dokumenty. Jeśli ich nie ma, są nieczytelne... jest to ksero albo to co jest w dokumentach nie pokrywa się z np. numerami samochodu – nawet nie zastanawiaj się nad kupnem takiego auta . Odradzam również kupowanie takiego auta na tzw. części, bowiem może okazać się, że kupiłeś auto kradzione. Tak popełnisz przestępstwo nieumyślnego paserstwa, które jest ścigane z urzędu z artykułu 293 Kodeksu Karnego RP. Dlaczego dokumenty są aż takie ważne niech posłuży Ci przykład i to przykład najlepszy – bo autentyczny. Pan Stanisław kupował na giełdzie swoje auto – wziął 10 tyś. kredytu konsumpcyjnego z banku i postanowił przeznaczyć na zakup „dobrego” auta. Sprzedał swojego kilkunastoletniego, wysłużonego Fiata 126p i dobrze przemyślał całą sprawę. Mógł wybrać kilkunastoletniego Golfa II generacji lub też Poloneza Caro Plus/Atu Plus. Zdecydował, że kupi Golfa: bo choć auto jest starsze to jego walory użytkowe i mniejszy silnik (postanowił szukać silnika 1,3) będzie dla niego bardziej odpowiednie. Auto zamierzał używać do dojazdów do pracy i jako auto rodzinne dla jego trzyosobowej rodziny. Na giełdzie znalazł idealny pięciodrzwiowy egzemplarz, w bardzo dobrym stanie technicznych i w dodatku za bardzo atrakcyjna cenę. To wzbudziło jego czujność. Jednak wyjaśnienia sprzedawcy, który sprawił wrażenie uczciwego człowieka go przekonało – sprzedawca chciał się pozbyć auta, bo zamierzał wyjechać na rok do pracy w Holandii. Twierdził, że jak zarobi to kupi sobie o wiele lepsze auto a przez rok nieużywana straci na wartości i nie będzie miał go kto pilnować. To przekonało Pana Stanisława. Po krótkich oględzinach i jeździe próbnej okazało się, że auto jest warte swojej ceny. Pan Stanisław nie zadawał więcej pytań i zdecydował się. Kontrahenci się wzajemnie wylegitymowali i podpisali umowę i transakcja została sfinalizowana. Pan Stanisław stał się zatem dumnym posiadaczem Golfa. W kilka dni później, zanim jeszcze zdążył auto przerejestrować na siebie – przekroczył prędkość w terenie zabudowanym – spieszył się bowiem z pracy do domu. Jakież było zdziwienie nieszczęsnego Pana Stanisława, kiedy zamiast kwoty mandatu usłyszał od policjanta: „Czy wie Pan o tym, że kupił Pan kradzione auto?”. Jeszcze bardziej zdziwił się, kiedy okazało się, że sprzedawca posłużył się nie tylko kradzionym samochodem, ale też fałszywymi dokumentami auta i swoimi. Pieniądze przepadły a kredyt w banku trzeba było spłacić ...Najważniejszą czynnością podejmowaną przez Kupującego powinno być sprawdzenie czy dane auto nie jest kradzione. Jeśli masz jakiekolwiek podejrzenia uciekaj od takiego auta, bowiem najgorszą rzeczą jaką mógłbyś uczynić to zakup auta, które ma „gorące klamki”, czyli było kradzione. Już lepiej jest kupić auto wyeksploatowane albo po wypadku niż kradzione. Nie dosyć, że stracisz swoje pieniądze to narazisz się na sankcje karne z oskarżeniem o paserstwo włącznie, które jest tak samo surowo karane jak kradzież.

http://www.wydawca.net/jak-kupic.htm
---

Aleksander Sowa

http://www.wydawca.net/"

Jak się ma użytkowanie samochodu do wytrzymałości jego części?

Coraz więcej producentów samochodów kusi klientów atrakcyjnymi promocjami i wyprzedażami. Stale rośnie liczba ofert kupna nowego samochodu w niższej cenie. Niejednokrotnie, są to rabaty sięgające         10 000 złotych, a także bardzo korzystne i nisko oprocentowane raty.
Producenci samochodów prześcigają się w opracowywaniu coraz to nowszych propozycji kredytów promocyjnych na korzystnych warunkach. Niektórzy kuszą również ciekawymi wariantami gwarancji, np. przedłużają ją nawet do trzech lat. Wielu jest takich, którzy bez wahania łapią haczyk i kupują nowe auto z salonu, zadłużając się tym samym w banku na kilka lat. Tymczasem, jak wskazują najnowsze wyniki badań, Polcay wciąż najchętniej kupują samochody używane. Aż 68% nabywców kupuje samochody bezpośrednio od właściciela. Spora część kierowców nabywa swe cztery kółka w internecie oraz w komisie. Najmniejszą popularnością cieszą się samochody sprzedawane na giełdzie.
Głównym powodem nabywania samochodów używanych są niższe ceny. Każdy z nas, zwłaszcza będąc młodym i rozpoczynając samodzielne życie, za priorytet stawia sobie kupno mieszkania. Jak wiadomo, tego typu zakup wiąże się z zaciągnięciem kredytu hipotecznego. Po opłaceniu jego raty, czynszu i urządzenia swych czterech kątów, młodego Polaka nie stać na kupno nowego samochodu z salonu. Natomiast, za samochód używany zapłacimy niejednokrotnie o połowę mniej. Brak pośredników owocuje niewysoką ceną, także dzięki możliwości negocjacji, czyli przysłowiowego "targowania się".
Gdy przebrniemy już przez wszelkie formalności związane z zakupem i będziemy już szczęśliwymi posiadaczami używanego samochodu, może się okazać, że to nie koniec problemów. W przeciwieństwie do nowych aut zakupionych w salonie, których stan jest idealny i nie budzi wątpliwości, używany samochód może ukrywać różnorodne "wady". Poprzedni właściciel niekoniecznie musi być z nami szczery, co do przedmiotu swej oferty. Niestety, nawet kupiony bezpośrednio od właściciela samochód nie zapewnia sprawności i dobrego stanu jego części. Pomimo, że zachowaliśmy wszelkie ostrożności dokonując zakupu, nie mamy gwarancji wysokiej jakości jego poszczególnych części i akcesoriów. Na przykład, żywotność układu wydechowego zależy nie tylko od jego dobrego stanu, spełniającego wszelkie parametry i zalecenia techniczne http://webautoservice.pl/tlumiki-ferroz.html  producentów tłumików samochodowych. Bardzo ważny jest stan elementów montażowych oraz elementów układu wydechowego, takich jak katalizatory czy rury kolektorowe. Istotny jest również stan zawieszenia samochodu i silnika, styl jazdy, jakość paliwa, a także stosunek przebiegu samochodu do jego użytkowania. Im częściej samochód jeżdzi z "zimnym" silnikiem (krótkie odcinki), tym szybciej zużywają się elementy układu wydechowego. W przypadku źle dobranego tłumika można spodziewać się niepożądanych efektów, takich jak zwiększenie spalania lub zmniejszenie mocy. Ważne jest, aby  układ wydechowy został zakupiony u "http://webautoservice.pl/" autoryzowanego sprzedawcy, specjalizującego się w sprzedaży wysokiej jakości tłumików, "http://webautoservice.pl/Module.Page,Action.Show,page.conaswyroznia"  potwierdzonych certyfikatami TUV, ISO i posiadał homologację na oferowane produkty. Montaż układu wydechowego powinien odbywać się w profesjonalnym warsztacie przez wykwalifikowanego mechanika.
---
Artykuł pochodzi z serwisu http://www.blogger.com/%3CA%20href=>

BIO Paliwo czy jest OK dla wszystkich?

W dzisiejszych czasach, w dobie kryzysu ludzie coraz mniej uwagi zwracają na jakoś poszczególnych produktów. O wiele większą uwagę zwracają na ceny. Niestety nie zawsze jednak jest to przemyslana decyzja. Przytoczmy tutaj zjawisko BIO paliwa. BIO- znaczy ekologiczny, ale czy nadaje się do każdego rodzaju silnika? Zasięgając wiedzy pracowników stacji paliw którzy nie raz, na własnej skórze doświadczyli niezadowolenia klientów, pozwalamy sobie stwierdzic, iż ludzie powinni zwracac uwage na to aby nie tankowac BIO diesla (którego składnikiem jest głownie olej rzepakowy) do typów silnika z doładowaniem Turbo. Czasami zdarzało się tak, iż osoby które zatankowały cały zbiornik BIO- diesla miały problem z osiągnięciem pełnej mocy silnika.
Najpewniejszym sposobem sprawdzenia czy Państwa samochód może bez żadnych przeszkód jeżdzic na BIO paliwie jest zapoznanie się z opinią producenta danej marki i typu samochodu.